Wydarzenia

14 października 2016

Nowy Rok Szkolny - Kolejny Wspólny Kemping

W tym roku kalendarzowym trafiła się nam nielada gratka - kolejny już wspólny wyjazd pod namioty. Tym razem pogoda dopisała, także wspólne śpiewanie i biesiadowanie przy ognisku odbyło się w dużym gronie naszych szkolnych rodzin oraz osób wspierających naszą organizację.​

Podobnie jak wiosną tego roku, spotkaliśmy się w parku Ray Roberts Lake. Miejsce to samo, ale jakże inna pogoda! Piękna teksańska jesień, chociaż trochę wietrzna. Ha, trochę! Piach zgrzytający w zębach, piach utrwalający fryzury na sztywno, piach, piaseczek, kurz... Ale nawet wiatr, z kurzem, czy bez, miał swoje bardzo dobre strony. Pokonując kolejny raz odległość z parkingu na miejsce kempingowe docenialiśmy każdy ruch powietrza, który przynosił nieco ochłodzenia. Bez tego, ten weekend w środku pażdziernika przypomniałby raczej środek lata w Polsce niż połowę jesieni w Tekasie. Wiosenny kemping był stosunkowo niedawno. Wszyscy więc mieliśmy jeszcze w pamięci tuptanie z parkingu na kemping, taszczenie wszelkich zdobyczy cywilizacji z aut na pole namiotowe i bolących potem rąk i nóg. Mądrzejsi o tamte doświadczenia nieco inaczej spakowaliśmy dobytek i w zasadzie wszyscy chwalili się faktem, że udało się rozłożyć obozowisko zaledwie po dwóch, trzech kursach do auta. Przypomnę wiosenne osiągnięcia - cztery, pięć kursów? Jak to mówią mądrzy ludzie, praktyka czyni mistrza.


Kiedy już młodsze towarzystwo zostało wypuszczone samopas, starsze rozstawiło namioty, ułożyło ognisko i naszykowało wspólny stół, nadeszła pora na zabawę i wspólne biesiadowanie przy ogniu. Miło było spotkać się w innym niż szkolne otoczeniu, porozmawiać o sprawach niezwiązanych z lekcjami i odrabianiem pracy domowej. Oczywiście, najszęśliwsze były dzieciaki! Ktoś się skąpał w jeziorku, chcący czy niechcący, ktoś złapał motyla, ktoś żabę, inny ktoś z żalem patrzył jak samodzielnie pieczona kiełbaska przemienia się w kupkę węgla w płomieniach ogniska. Małe radości czy małe smuteczki - wszystko na kempingu odbywa się inaczej i nawet żale szybko mijały bo przecież tyle było do zrobienia!

Jak zmierzyć dobrą zabawę przy ognisku? Myślę, że zdarte gardła w niedzielę rano mogą być dobrym dowodem na głośne i długie śpiewanie. Umorusane dzieciaki, które na śniadanie pojadły smorsy, też raczej nie skarżyły się na brak atrakcji. Każdy z uczestników tego kolejnego wspólnego wyjazdu pod namioty zabrał ze sobą do domu kempingowe wspomnienia: niewyspane, zachrypnięte, przykurzone, ale niepowtarzalne!
Już tradycyjnie podziękuję Kasi za organizację kempingu, Maćkowi - za gitarę, a wszystkim - za obecność i pomoc w przygotowaniu zarówno ogniska jak i wspólnego stołu na wieczór. 
Teraz pozostaje nam tylko wspominać co było i niecierpliwie wypatrywać tego co będzie. A żeby wspomnienia nieco ożywić, zapraszam na szkolną stronę na Facebook, gdzie można znaleźć więcej zdjęć z naszego wspaniałego weekendu. Monice i pozostałym fotoreporterom serdecznie dziękujemy za utrwalanie ulotnych chwil!
A.W.

Wspomóż szkołę

Jesteśmy organizacją nie przynoszącą zysków, dlatego każde wsparcie jest wielką pomocą dla szkoły. Dziękujemy!

calendar-full linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram